Nowe, uzupełnione wydanie kultowej książki.
Czołg pod kinem Moskwa z „Czasem apokalipsy” to fotograficzna ikona stanu wojennego. Zdjęcie zrobione z dystansem i sercem. Przez chłopaka z aparatem i brytyjskim paszportem, który przyjechał tu w 1973 roku. Przez zauroczonego Polską dziennikarza, relacjonującego dla świata wydarzenia zza żelaznej kurtyny. „Obserwowałem rewolucje w Pradze, Berlinie i na Węgrzech. Ale moje serce pozostało w Gdańsku” – wspomina udział w sierpniowym strajku w stoczni. Dla „Newsweeka”, „Time’a”, „Spiegla” fotografował powstanie Solidarności, pierwszą wizytę Jana Pawła II, stan wojenny i upadek komuny.
To książka o tym, jak pewien dziennikarz z Zachodu wsiąkł w kraj, którego dzieje miał relacjonować. W jego wspomnieniach dawnych i współczesnych wydarzeń jest spora dawka angielskiego sarkazmu i nutka polskiej nostalgii. Jest też złość na dzisiejszą rzeczywistość, ale i zachwyt nad pięknem Polski i wielu Polaków – nie tylko nieodżałowanej pamięci prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem czy Jurkiem Owsiakiem, ale zwyczajnymi ludźmi. Nami.
W tej opowieści wymieszane są zdjęcia, słowa i uczucia. Świat pogodny i świat zdeprawowany, który wyszedł z formy. Jakie to smutne, że ZOMO jest takie fotogeniczne... - Janusz Głowacki.
Niedenthal jak mało kto potrafi oddać swoimi zdjęciami klimat i nastrój Polski. Dawnej, szarej i komunistycznej, i obecnej, rozedrganej, podzielonej, walczącej o demokrację. W tej książce do fotografii dołożył opowieści – barwne i szczere. Kraj zmienia się na naszych oczach, a Chris jest ze swoim aparatem wszędzie tam, gdzie być powinien. To jeden z najważniejszych kronikarzy czasów współczesnych. - Michał Nogaś.
Fotoreporter nie powinien wraz z zakończeniem imprezy opuszczać miejsca zdarzenia, bo najciekawsze może pokazać się później – radzi Chris Niedenthal. Fotografuje zgodnie z tą zasadą – nawet z przełomowych dla świata wydarzeń przywozi zdjęcia z zaplecza. Tak też pisze. Wielka historia jest u niego tłem dla życia. W wielu odcieniach. - Aleksandra Boćkowska.
Autobiografia Chrisa Niedenthala jest jak osobisty i czuły podręcznik do historii nowożytnej Polski i Europy – ale reporterzy zwykle wiedzą więcej, bo nie teoretyzują za biurkiem, tylko jeżdżą i pokazują, jak jest. My tu w Polsce zawsze żyjemy w ciekawych czasach, a mistrz Niedenthal o tym dobrze wie. Z pewnością spotkacie autora z aparatem fotograficznym na którymś z protestów w obronie demokracji w nadchodzących miesiącach. - Marcin Kołodziejczyk.
Nie spuszcza oka z obiektywu ustawionego na to, co najważniejsze (co nie zawsze znaczy „najbardziej spektakularne”). Uważny obserwator rzeczywistości, który dokumentuje ją z pozycji czułego narratora. - Magdalena Kicińska.
Chris Niedenthal wychował się w Londynie, mógłby mieszkać wszędzie, ale mieszka w Polsce. Dzięki temu szczęśliwemu zbiegowi okoliczności mamy tu wybitnego fotografa, czułego, wszystkowidzącego kronikarza naszej niełatwej historii. No cóż, możemy sobie zazdrościć. - Ewa Winnicka.
Zdjęcia Chrisa Niedenthala to mistrzostwo bliskości, dlatego zostają w głowie na długo, jak fotografie z rodzinnego albumu. Ale historie tych zdjęć to jak ekscytujące zaglądanie za rodzinne kulisy, w których czai się całe życie: dramat, żart i groteska. - Marcin Kącki.
Dzięki Chrisowi Niedenthalowi świat poznawał Polskę, a my dzięki książce poznajemy jego fascynujące życie. Warto, bo to wspaniały człowiek, którego zdjęcia są jak obrazy Matejki z naszej współczesnej historii. - Cezary Łazarewicz.
Chris Niedenthal od kilkudziesięciu lat jest z aparatem wszędzie tam, gdzie dzieje się historia. Tak było w zgrzebnym PRL-u i tak jest teraz, gdy obywatele bronią sądów, tłumy osób LGBT+ idą w marszu równości, a gniewne dziewczyny zakładają stroje podręcznych z Gileadu, by protestować przeciwko rządom fundamentalistów. I nawet kiedy Niedenthal pisze książkę o swoim niezwykłym życiu fotoreportera, to zawsze najważniejsze są te zdjęcia. Każde z nich jest jak opowieść o czasach i towarzyszących im emocjach. Każde to historia - Renata Kim.
Nieprzeciętna mieszanka humoru i grozy okraszona niepospolitym gawędziarstwem i przepiekanymi fotografiami. - Monika Długa, God Save the Book.