Wydawało się, że nie było niczego prostszego od namalowania czy narysowania świata wokół nas ilustrującego tekst. Było to nie trudne tym bardziej, że świat ten z reguły był wyidealizowany. Ilustratorzy malowali do wesołych wierszyków, bajek czy opowiadań, najczęściej przedstawiając świat wokół dziecka lub z przeszłości, jeśli tekst tego wymagał, ale zawsze w kolorowych barwach, na zielonych łąkach i lasach ze zwierzętami, które przybiegają, by je pogłaskać czy w szkole, gdzie wszystkie dzieci, w czystych i wyprasowanych ubraniach, siedzą uśmiechnięte w ławkach, a łagodna pani nauczycielka przechadza się po klasie z uśmiechem. Był to świat radosny, kolorowy i wesoły, czasami tylko historyczny czy sentymentalno-nostalgiczny. Na kartkach „Misiów”, „Świerszczyków” czy książeczek panował spokój i ład, ludzie byli uśmiechnięci i nawet milicjant czule zwracał uwagę. W dzisiejszym odcinku cyklu podcastu „Na marginesach” poświęconemu polskiej ilustracji powojennej, czyli tzw. polskiej szkole ilustracji porozmawiamy o świecie przedstawionym, zapisie rzeczywistości i aktualiach na ilustracji tamtych czasów. Kto pamięta książkę o czarnej krowie w kroki bordo i namalowane w niej butelki z mlekiem na wycieraczce, a także opisy ilustracyjne pór roku, świąt państwowych, mody, zwierząt, jedzenia czy obrazki dziecięcych zabaw podwórkowych w prasie i książkach dla dzieci. Czy ilustratorzy rzeczywiście odwzorowywali otaczającą ich rzeczywistość? Nie. Okazuje się, że ilustracje nie zawsze opowiadają o życiu bez skazy, a artyści czasami przedstawiają zakamuflowany obraz świata. O przedstawieniu rzeczywistości pożądanej i niepożądanej na ilustracji opowie nasza przewodniczka po cyklu Pani Anna Suwała – absolwentka Wydziału Konserwacji Dzieł Sztuki ASP w Warszawie. Właścicielka największego w Polsce zbioru ilustracji i wybitna jej znawczyni.
Rozmawia Hanna Mirska-Grudzińska.
Ilustracja Ewy Salamon z archiwum Anny Suwały pochodzi z książki Wandy Chotomskiej Czarna krowa w kroki bordo..