„Woda na młyn Stasia„ - myślała pewnie Jadwiga Witkiewiczowa, wkładając papieros do cygarniczki i zaciągając się głęboko dymem. Niewiele jadła, najwyżej jajko czy kawałek twarogu. Była coraz słabsza, coraz chudsza, coraz bardziej schorowana. Dolegało jej serce, przyduszała astma. Papierosów jednak nie mogła sobie odmówić. „Nie wiesz, co robisz, że palisz” - zrzędził Witkacy w listach albo: „Od tego, jak sobie pomyślę, co Ty ze sobą robisz, to mi się zimno robi. To jest po prostu samobójstwo. Cała depresja i brak sił stąd„. Tyle lat minęło, a słowa nieżyjącego męża wciąż do niej wracały. Namawiał, żeby chociaż ograniczyła nałóg: „Na moją cześć spróbuj trzy dni” - prosił. On sam co raz to rzucał papierosy i wciąż ją o tym informował. Wiele listów do żony zaczynał od zdania: „Jutro definitywnie przestaję palić„. (...) Obiecała mu, że tę korespondencję zachowa tylko dla siebie, że ustrzeże się od ekshibicjonizmu wdów po wielkich mężach. Listów nie spaliła, a po wojnie cały jego dorobek skrzętnie porządkowała i przepisywała. Do końca życia pozostała pod wpływem Stasia. Powtarzała stare dowcipy i powiedzonka, jak mało kto rozumiała jego twórczość, tragizm i poczucie humoru. (...) A ona przecież w swoich wspomnieniach o związku ze Stanisławem Ignacym Witkiewiczem napisała rozbrajająco otwarcie: „Małżeństwo nasze nie było szczęśliwe”. (...) Tak, w Kobietach z obrazów, pisała o nich Małgorzata Czyńska.
Nina Witkiewiczowa. Pochodziła z arystokratycznego rodu niemieckich von Unruh. Była córką chrzestną Wojciecha Kossaka, wnuczką Juliusza Kossaka i kuzynką Magdaleny Samozwaniec, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej oraz Zofii Kossak-Szczuckiej.
Pobrali się w 1923 roku, ale rozeszli już dwa lata później. Jadwiga stała się powiernicą, przyjaciółką i pełnomocniczką Witkacego. Kontaktowała się z redakcjami czasopism, z wydawcami, osobami, które były właścicielami jego obrazów, kiedy były organizowane wystawy, przepisywała na maszynie jego utwory, robiła korekty artykułów. Była pierwszą czytelniczką większości tekstów literackich i publicystycznych. Pisali do siebie prawie codziennie. To ona ocaliła rękopisy Witkacego zakopując wszystko w pierwszych dniach wojny w piwnicy przy ulicy Brackiej w Warszawie, a listy nosiła zawsze przy sobie, by nie zginęły. Kochała go i rozumiała, wszystko wybaczała. Na nagrobku, który stoi na Cmentarzu Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku napisano „Wdowa po Witkacym„. Piękna, mądra i ... nieszczęśliwa.
O burzliwym związku Niny i Stanisława Witkiewiczów opowiada Małgorzata Czyńska – biografka, krytyczka sztuki i pisarka, autorka wspaniałej książki Kobiety z obrazów.