Kochał ją nad życie. Była jego muzą i inspiracją. Wielbił, namalował na prawie wszystkich obrazach. Mówiła o nim „Najdroższy Pan”, „Panie mój”. Był jej kochankiem i mistrzem starszym o 25 lat. Oboje w związkach małżeńskich, spędzili razem wiele lat. Razem, ale osobno. Mowa o Jacku Malczewskim i Marii, a raczej Kinii, jak prosiła, by ją nazywać, Balowej. Ellenai, Beatrycze czy Salomea na obrazach Malczewskiego mają właśnie jej rysy. Na płótnie „Zauroczenie” Malczewski demonstruje wręcz swoje wielkie przywiązanie do niej, bo to ona właśnie pod postacią rusałki, boginki czy muzy przygrywa artyście na skrzypcach i jest symbolem towarzyszki twórczej drogi. Cały swój wspólny czas korespondowali. Zachowało się ponad sto listów Marii do Jacka, a w nich opis uczuć, nastrojów, pracy, spraw, porad i wzruszeń, przemyśleń, obaw, strachów. To przepiękna i bardzo intymna korespondencja.
Maria Bal naprawdę nazywała się Jadwiga Maria z Brunickich Balowa. Pochodziła z Kresów Wschodnich. Urodziła się w 1879 roku w rodzinnym dworze w Zaleszczykach. Słynęła z nieprzeciętnej urody, wielkiego uroku osobistego oraz erudycji. Adam Heydel pisał o niej: „Piękna jak misternie wyrzeźbiony klejnot, jak diament rzucająca świetne, różnobarwne, migocące blaski. (…) Rozjaśniła mu ciemne godziny. Z szumem, pędem, jak meteor wdarła się w jego życie i jak meteor przeleciała, zgasła”. Gościnny dwór Tuligłowy – dom Państwa Balów wiele razy gościł artystę. Tam znajdował schronienie, spokój do pracy, zrozumienie. Miał własna pracownie, w osobnym budynku wybudowanym specjalnie dla niego. Balowie kupowali prace od Malczewskiego i zdobili nimi dom, a po rozstaniu i śmierci artysty Maria wyszukiwała w antykwariatach jego obrazy i tworzyła piękną kolekcję.
Po 13 latach z niewiadomych powodów rozstali się na zawsze. „Mistyczna komunia dusz”, jak nazywała ich związek Balowa nie przetrwał. Winą za to obarczał się Malczewski. Pozostały piękne, symboliczne płótna i na nich – nieśmiertelna już – Maria Balowa.
O niezwykłym związku Marii Balowej i Jacka Malczewskiego jak zwykle zajmująco i pięknie opowiada Małgorzata Czyńska – autorka książki „Kobiety z obrazów”, ale też dziennikarka, pisarka i krytyczka sztuki. Z gościnią rozmawia Hanna Mirska-Grudzińska. Zapraszamy.