50-ta rocznica premiery filmu „Pan Włodyjowski” w Chęcinach!

14 listopada 2019, Zamek, Chęciny

Uroczystość, która wzrusza nie tylko fanów filmów historycznych Jerzego Hoffmana, ale też wielbicieli aktorów, którzy w międzyczasie stawali się pisarzami. Magdalena Zawadzka jest tego dowodem. Jako wydawca książek autorki Gustaw i ja, Taka jestem i już!, Moje szczęśliwe wyspy z radością uczestniczyliśmy w spotkaniu z aktorami w  Chęcinach, które świętowały 50 rocznicę premiery, kręconego tutaj w 1968 roku filmu „Pan Wołodyjowski”.  Jak czytamy na stronie echodnia.eu: „Z tej okazji w czwartek zaproszono na spotkanie odtwórców głównych ról Magdalenę Zawadzką, Daniela Olbrychskiego i Jana Nowickiego oraz reżysera. By porozmawiać z nimi do Hali pod Basztami bardzo licznie przybyli mieszkańcy gminy i okolic.
Magdalena Zawadzka wyznała, że rolę Baśki załatwiła jej żona Hoffmana, sam reżyser widząc ją, śpiewającą w kabarecie Dudek piosenkę o tym jak spotkała Chińczyka, uznał, że jest za zimna, za okrutna i nie nadaje się. Zdanie zmienił po zdjęciach próbnych.

- Nie zdawałam sobie sprawy, że Baśka będzie tak popularna, że stanie się wzorem dla wielu osób – wyznała aktorka.

Jan Nowicki w przeciwieństwie do niej, nie darzył Ketlinga sympatią. - Byłem studentem szkoły aktorskiej sparaliżowanym obecnością wielkiego Tadeusza Łomnickiego. Źle się czułem w peruce z konopi, z odklejającym się wąsem i rapierem jak dyszel pałętającym się między nogami – mówił. - Rodzona matka mnie nie poznała w tej charakteryzacji - dodał.
Jerzy Hoffman od początku widział Daniela Olbrychskiego w roli Azji. - Koło pierwszej w nocy w knajpie gadaliśmy i wtedy usłyszałem, że zagram Kmicica w Potopie a na razie Tatara – opowiadał o swoim angażu.

Protestował, przekonywał, że jedno wyklucza drugie, ale reżyser miał swoją, jak się okazało bardzo słuszną wizję.

Spotkanie było przeplatane urywkami filmu, więc wszyscy mogli sobie przypomnieć dawne czasy.

Aktorzy mówili także o Chęcinach. Magdalena Zawadzka była w nich trzykrotnie, zawsze na spotkaniach i nigdy nie widziała miasta.

Jan Nowicki mówił o zakrapianej kolacji w barze Zagłoba z prawdziwym Zagłobą a także o wzruszeniu jakiego doznaje przejeżdżając obok sylwety zamku. - Jadę do Kielc i wiem, że za chwilę spotkam się z Anią – wyjaśniał powód tego wzruszenia.

Daniel Olbrychski bywał w okolicach Chęcin ze znajomymi, nie brał jednak udziału w zdjęciach na zamku: - Już wtedy nie żyłem, wcześniej przyjaciel, Marek Perepeczko nadział mnie na pal- przypominał.

Pomysłodawcą obchodów 50 lecia premiery „Pana Wołodyjowskiego” był burmistrz Chęcin, Robert Jaworski. Chce on stworzyć izbę pamięci tego filmu. Dlatego poproszono aktorów o zrobienie odcisków dłoni i o złożenie autografów na portretach.

Otwarcie izby pamięci ma nastąpić jeszcze w tym roku".