To książka o tym, jak pewien dziennikarz z Zachodu wsiąkł w kraj, którego dzieje miał relacjonować.
„W tej opowieści wymieszane są zdjęcia, słowa i uczucia. Świat pogodny i świat zdeprawowany, który wyszedł z formy. Jakie to smutne, że ZOMO jest takie fotogeniczne…” – Janusz Głowacki.
Czołg pod kinem Moskwa z Czasem apokalipsy to fotograficzna ikona stanu wojennego. Zdjęcie zrobione z dystansem i sercem. Przez chłopaka z aparatem i brytyjskim paszportem, który przyjechał tu w 1973 roku. Przez zauroczonego Polską dziennikarza, relacjonującego dla świata wydarzenia zza żelaznej kurtyny. „Obserwowałem rewolucje w Pradze, Berlinie i na Węgrzech. Ale moje serce pozostało w Gdańsku” – wspomina udział w sierpniowym strajku w stoczni. Dla „Newsweeka”, „Time’a”, „Spiegla” fotografował powstanie Solidarności, pierwszą wizytę Papieża, stan wojenny i upadek komuny. Wszystko z zawodowym dystansem, ale coraz większym uczuciem. W jego wspomnieniach tamtych wydarzeń jest tylko to drugie. Przyprawione sporą dawką angielskiego sarkazmu z nutką polskiej nostalgii.
„Niedenthal jak mało kto potrafił oddać – swoimi pracami – klimat i nastrój smutnej Polski szarego komunizmu. Teraz dołożył do tego jeszcze opowieści. Pyszna lektura, nie tylko dla koneserów!” – Michał Nogaś, radiowa Trójka.
„Najlepiej, choć spontanicznie, podsumował moje dotychczasowe życie zawodowe sam Lech Wałęsa. Podczas Olimpiady zimowej w Salt Lake City w 2002 roku spotkaliśmy się w trakcie jakiegoś wywiadu. Powiedział mi wtedy coś bardzo prawdziwego: «Słuchaj, Chris, ty się jakoś w ogóle nie rozwijasz. Ja byłem elektrykiem, potem związkowcem, noblistą i na koniec prezydentem Polski – a ty cały czas nic tylko fotografujesz i fotografujesz». Miałeś rację, Lechu”.