Silne kobiety od zawsze zmieniały bieg historii.
W bułgarskim Płowdiwie, w teatrze antycznym, znaleziono zwłoki polskiego posła. Został ukrzyżowany, jego odciętą głowę postawiono na tacy, a na ciele wymalowano znaki. Młody policjant prosi o pomoc archeolożkę – przyjaciółkę z dzieciństwa, Polkę o bułgarskich korzeniach. Im bliżej jednak są prawdy, tym większe grozi im niebezpieczeństwo – i tym bliżsi się sobie wydają.
Cesarstwo Bizantyjskie. Dwunastu bogomiłów wędruje do Konstantynopola z największym skarbem – Świętą Księgą. Z obawy przed kradzieżą mają sześć falsyfikatów. Tylko jedna księga jest prawdziwa i żaden nie wie która. Czy Cyryl, najsprytniejszy z braci, wypełni misję i obroni się przed urokiem Alissy, prawej ręki księżniczki Anny?
Pierwszy wiek. Nauczyciel prowadzi uczniów do Jerozolimy. Mało kto rozumie, co ma nastąpić. Rybak Ariel staje się kronikarzem wyprawy i mimowolnie przyczynia się do fałszerstwa Nowego Testamentu. Po śmierci Chrystusa wpada w sidła Herodiady i jej córki Salome. Czy pomoże mu piękna służąca Danaila i czy zdoła wrócić do żony i córki?
Trzy splatające się wątki i wiele tajemnic. Czyje kości odnaleziono na Wyspie Świętego Jana? Co łączy niezwykłe znalezisko z morderstwem polskiego posła? I wreszcie kto ukradł świętą księgę bogomiłów?
Recenzja ukazała się na stronie czytelnia-mola-ksiazkowego.pl
Recenzja ukazała się na stronie thebooksspot.blogspot.com
Mam nadzieję, że opuszczona przeze mnie wyspa zarośnie chwastem albo zniknie w morzu po trzęsieniu ziemi. Jeśli ktokolwiek odkopie grób w ruinach świątyni, niech uważa.Jest w niej Bóg i Szatan.Mogę mieć jedynie nadzieję, że nigdy to nie nastąpi.
Chardonnay i frytki, Margarito, Margarito, nie upadaj tak nisko.
Dwa powyższe cytaty z książki Kości proroka Ałbeny Grabowskiej doskonale oddają charakter utworu - z jednej strony fragmenty wzniosłe, niemalże poetyckie, przesycone duchowością i religijnym uniesieniem, z odrobiną tajemnicy i świętości. Z drugiej - zabawne sytuacje, autoironia i garść czarnego humoru. Pomiędzy tym wszystkim piękna główna bohaterka, miłość, morderstwo, policyjne śledztwo o międzynarodowym charakterze, Święta Księga i spora dawka bułgarskiej kuchni. Mało? No to jeszcze manipulacje, ciągnące się od wieków intrygi i kobiety zmieniające bieg historii!
Jeśli wyobrazicie sobie, że wchodzicie pochyleni w kłębach kadzidła do kościelnej krypty, a ktoś za waszymi plecami opowiada najzabawniejszy dowcip jaki słyszeliście, to nawet nie będziecie blisko tego co serwuje nam Ałbena Grabowska.
Wąż zjadający własny ogon, którego to widzimy na okładce jest w pewnym stopniu symbolem tego, co znajdziemy na kartach książki - słusznie przywodzi na myśl zamknięty cykl, zjednoczenie, płynność, odrodzenie, coś co trwa nieustannie i jest wieczne, śmierć dającą początek narodzinom nowego. Podobnie trzy wątki przez które prowadzi nas autorka przecinają się i plączą, by ostatecznie połączyć się w spójną całość. Teraźniejszość wyrasta z przeszłości i karmi się nią niczym pożerający swój ogon uroboros.
Ałbena Grabowska rozpoczyna snucie swej powieści od naprawdę mocnego uderzenia - w teatrze antycznym w Płowdiwie (Bułgaria) zostają znalezione zwłoki mężczyzny, pokryte - jak się wydaje trackimi symbolami, niezwykle trudnymi do odszyfrowania. Ciało rozpięto na krzyżu i pozbawiono głowy, co nadaje zbrodni charakter religijny, być może rytualny. Śledztwo wykazuje, że ofiarą jest Przemysław Tarkowski - biznesmen z Warszawy, eksposeł na Sejm i działacz społeczny; wraz z tą informacja sprawa zyskuje charakter międzynarodowy, co może przynieść jedynie więcej strat niż pożytku. Dimityr Paunow - starszy oficer wydziału kryminalnego zwraca się o pomoc do swej przyjaciółki z dzieciństwa - Margarity Nowak. Studiowała ona przez pewien czas archeologię, pasjonuje się starożytnym Rzymem i Tracją, skończyła psychologię, a na dodatek mówi po polsku i bułgarsku - czyż nie jest idealną kandydatką do współpracy z bułgarskimi organami ścigania?
Dwa pozostałe wątki każą nam cofnąć się nieco w czasie - po pierwsze do I wieku i terenów Ziemi Świętej, kiedy to Nauczyciel wraz z dwunastoma wybranymi uczniami idzie na spotkanie swego Mistrza; po drugie do wieku XII i ziem Cesarstwa Bizantyjskiego, gdzie grupa dwunastu bogomiłów wyrusza z tajną misją do Konstantynopola, niosąc ze sobą najświętszą Księgę.
Każda z tych pozornie odrębnych historii jest fascynująca i śledzimy je z ogromnym napięciem i zaangażowaniem. Brat Cyryl, rybak Ariel i pełna sprzeczności Margarita to postacie, o których z przyjemnością przeczytałabym także w oddzielnych powieściach, poświęconych ich barwnemu życiu, przekonaniom i sposobie postrzegania świata. Autorka tworzy bohaterów wielowymiarowych, pełnych wątpliwości, wciąż poszukujących, zadających pytania z tych najcięższego kalibru - dlaczego to ja, dlaczego mnie to spotkało, dlaczego świat jest taki a nie inny, kim jest człowiek w obliczu wiary, poświęcenia, miłości?
To właśnie kreacja bohaterów sprawia, że Kości proroka to nie tylko zwykła powieść kryminalna z wątkiem religijnym, lecz fascynująca podróż wgłąb ludzkiej natury. Pełni wątpliwości, a jednak gotowi do poświęceń bohaterowie doskonale uzupełniają sferę sacrum, w którą wkraczamy już na starcie lektury. Atmosfera stopniowo gęstnieje, a zagadka tajemniczego morderstwa nie daje się rozwiązać aż do ostatnich stron. Kości proroka oficjalnie ogłaszam jedną z najlepszych i najbardziej wciągających powieści jakie udało mi się przeczytać w tym roku!
Na początku wpisu wspomniałam również, że na kartach książki pojawiają się nawiązania do kuchni bułgarskiej - a wraz z tym opisy życia w Płowdiwie, codzienności mieszkańców, lokalnego kolorytu - jest to ogromną zaletą Kości proroka, które poza świetną rozrywką dostarczają nam również nieco informacji na temat bułgarskiej kultury! Jestem absolutnie zachwycona!
Recenzja ukazała się na stronie popbookownik.pl
Kryminały oparte na prawdziwych przypadkach, te zakorzenione w rzeczywistości czy nawiązujące do minionych wydarzeń, są o wiele ciekawsze niż książki niemalże całkowicie wymyślone. Ponadto ze względu na moje zainteresowania i wykształcenie zawsze chętniej sięgam po literaturę z historycznym tłem.
Trzy wątki
Główną bohaterką książki jest Polka o bułgarskich korzeniach Margarita Nowak. Ze względu na to, iż w dzieciństwie i młodości pomieszkiwała na zmianę w Rzeczypospolitej albo Bułgarii, biegle posługuje się zarówno językiem polskim, jak i bułgarskim. Ponadto kobieta studiowała kiedyś archeologię – ponieważ chciała podążać śladami swojej matki, wybitnej ekspertki od starożytności – jednak na skutek wydarzeń losowych porzuciła uniwersytet i wróciła do Polski, gdzie zdobyła dyplom psychologa.
Pewnego dnia dzwoni do niej przyjaciel z Płowdiwu, by prosić ją o pomoc. Dimityr jest obecnie policjantem i prowadzi sprawę bardzo nietypowego zabójstwa. W antycznym teatrze odnaleziono zdekapitowane zwłoki polskiego posła. Ponadto na ciele denata morderca wymalował znaki przypominające starożytne pismo. Funkcjonariusz zwrócił się do Margarity o konsultację w kwestii wymarłych języków oraz by objęła funkcję tłumacza między bułgarską policją a polskim Ministerstwem Spraw Zagranicznych.
Wątek śledztwa przeplata się z historią podróży Jana Chrzciciela i jego uczniów do Jerozolimy oraz dolą mnichów bogomiłów, którzy w XII wieku wyruszyli do Konstantynopola, by nieść swoją wiarę cesarzowi. Przyznam, że nie przepadam za przerywaną narracją, gdzie rozdziały opisują na przemian losy różnych bohaterów. Często przeskakuję wówczas co nudniejsze fragmenty i zapoznaję się wyłącznie z tymi o interesującej mnie osobie. Jednakże w przypadku Kości proroka nie uległam pokusie, ponieważ styl pisania autorki wciąga czytelnika w od pierwszej strony i wręcz nie pozwala odłożyć książki.
Bałkańska krew i miłość do Bułgarii
Warto podkreślić, że Ałbena Grabowska jest – podobnie jak protagonistka – Polką o bułgarskich korzeniach. Widać to wyraźnie w sposobie przedstawienia Płowdiwu (a zwłaszcza po opisach bułgarskiego jedzenia). Ponadto autorka wielokrotnie porównuje mentalności obu narodów i wytyka ich przymioty. Margarita z kolei jawi się czytelnikowi jako osoba, która ze względu na wymieszanie cech polskich i bułgarskich nigdzie nie pasuje – trochę tak jak w piosence Cudzoziemka w raju kobiet zespoły Hey. Zresztą poniekąd Gitka (bo tak brzmi hipokorystyk) to typowa przedstawicielka płci pięknej ze względu na swoistą hipokryzję charakteru. Kobieta jest jednocześnie dojrzała i infantylna, samodzielna i potrzebująca pomocy. Aczkolwiek przy tym wszystkim czytelnik z pewnością szybko odczuje wobec niej sympatię.
Podsumowanie
Ałbena Grabowska to doświadczona powieściopisarka, która nie tylko może pochwalić się kilkunastoma wydanymi książkami z różnych gatunków, ale też doktoratem z neurologii. Przedstawiona przez nią w Kościach proroka historia jest interesująca i niezwykle wciągająca. Choć zawiera elementy historyczne, nie wymaga od czytelnika dużej wiedzy fachowej. Polecam tę książkę zwłaszcza tym, którzy tak jak ja gubią się w zawiłych i skomplikowanych kryminałach, a jednocześnie lubią podejmować próby odgadnięcia, kto jest mordercą.
Recenzja ukazała się na blogu dajprzeczytac.blogspot.com
Kości proroka to kompozycyjny majstersztyk! Ałbena Grabowska idealnie skonstruowała swoją opowieść. Wykonała morderczą pracę, by przedstawić najważniejsze detale w sposób atrakcyjny dla czytelnika, umiejętnie poplątać nitki i powoli, z mnisią cierpliwością, prowadzić odbiorcę do wielkiego finału.
I w. Ariel opuszcza rodzinę i udaje się w pielgrzymkę za Nauczycielem, kroczącym śladem Chrystusa. Razem z jedenastoma współbraćmi podąża i obserwuje działalność Jezusa oraz jego ofiarę, by po wypełnieniu się przepowiedni dawać świadectwo.
XII w. Cyryl pnie się w hierarchii zakonu bogomiłów. Jest świadkiem głębokiej wiary, ale i wielkiej niesprawiedliwości. Czuje się posłannikiem, ma świadomość własnej wyjątkowości, wie, że jest w stanie dokonać naprawdę wielkich rzeczy. Uczestniczy w wyprawie mnichów do Konstantynopola, by złożyć cesarzowi Aleksemu I Wielką Księgę.
XXI w. W Płowdiwie dochodzi do rytualnego morderstwa. Ciało polskiego biznesmena i polityka zostało (post mortem) bestialsko okaleczone, a zwłoki posłużyły jako rekwizyt w makabrycznej inscenizacji. Do pomocy tutejszej policji zostaje sprowadzona polska psycholog (wcześniej też studentka archeologii) o bułgarskich korzeniach, Małgorzata (Gitka) Nowak. Kobieta nie tylko musi stawić czoła kryminalnej zagadce oraz związanemu z nią niebezpieczeństwu, ale przede wszystkim demonom swojej przeszłości.
Niezwykły jest klimat tej powieści. We wszystkich trzech (naprzemiennie ukazywanych) częściach Grabowska zadbała o niepowtarzalną atmosferę, której wyjątkowość podkreślają jeszcze wszelkie sny, przeczucia, przywidzenia, majaki wspomnień, podszepty intuicji. Każda opowieść zachwyca detalami budującymi nie tylko właściwą historię, ale i tło. Rzecz jasna to Bułgaria jest tu opisana w najdrobniejszym szczególe. Grabowska urzeka mnogością ciekawostek, krajobrazów, smaków, zapachów. Z pieczołowitością opowiada o tradycjach i zwyczajach, legendach, typowych cechach mieszkańców, sposobie życia tam, gdzie urodził się Orfeusz.
Trzeba przyznać, że trzy płaszczyzny czasowe to nie tylko szeroki ogląd przeobrażeń społecznych i przede wszystkim zmieniającego się stosunku do wiary. Autorka pokazuje zmianę w podejściu do tych kwestii mniej więcej co tysiąc lat – począwszy od wędrówki przy boku Jana Chrzciciela oraz oddawaniu czci Jezusowi, dokonującego cudów na oczach wiernych, przez powstawanie rozmaitych odłamów religijnych, rodzącej się chciwości (mnożenia fałszywych dogmatów, które usprawiedliwiałyby różne nadużycia, kupczenia sakramentami itp.), aż po czasy nam współczesne, gdzie z powodów (czy może pretekstów) religijnych dochodzi nawet do makabrycznych morderstw. Opowieści w Kościach… pokazują jak głęboka może być wiara, ale także jak potrzebne bywa zwątpienie. Grabowska przedstawiła siłę i oddanie swoich bohaterów, ale również obnażyła ich słabości. Pokazała człowieka wiedzionego na pokuszenie i dramatyzm jego położenia w chwili dokonywania trudnych wyborów oraz konsekwencje konkretnych decyzji.
Grabowska kolejny raz udowodniła, że ma niebywały dar do tworzenia dynamicznych, wyrazistych postaci. Każdy z bohaterów potraktowany został z należną mu atencją. Rzecz jasna, najwięcej wiemy o Małgorzacie/Gitce. Pisarka nie zadowala się półśrodkami, charakterystyką rodem z kwestionariusza – u niej wszyscy mają własną historię, przeszłość i plany na przyszłość, a co najważniejsze doskonale orientujemy się w motywach ich działań. Nie zdziwiłabym się, gdyby gdzieś w notatkach autorki każdy miał nawet określony kolor szczoteczki do zębów. To kreacje doprowadzone do perfekcji.
W „Kościach proroku” najwięcej mają do powiedzenia kobiety. Wszystkie ważniejsze żeńskie postaci (Ewa, Alissa, Anna Komnena, Herodiada) to istoty bardzo silne, sprytne, twardo stąpające po ziemi. To właśnie żony, córki, kochanki możnych miały faktyczny wpływ na losy tego świata. U Grabowskiej kobiety nie są ozdobą mężczyzny, ale równorzędnym partnerem, zarówno w pracy, jak i w związkach.
Podoba mi się u autorki Stulecia Winnych subtelne poruszanie pewnych kwestii, m.in. stosunku Gitki do samej siebie. Bohaterka rozmawia sama ze sobą (ciągle prowokuje konflikt serca i rozumu), a my jesteśmy w stanie naprawdę wiele wyczytać między wierszami tych monologów. Zdobywamy mnóstwo informacji i to nie tylko tych, które kobieta podaje wprost. Małgorzata przede wszystkim nieustannie sama siebie strofuje, co świadczy o braku pewności siebie. Gdy uda jej się zdobyć przydatną dla śledztwa wiadomość, zrobić na kimś wrażenie to popada niemal w euforię, tak bardzo brakuje jej wiary we własną osobę. Chętnie komentuje wszystko dookoła, lubi obserwować, ale sama woli trzymać się na uboczu. Jej bronią jest ucieczka. Jak możemy się domyślać Gitka przechodzi metamorfozę, ale czy zmieni się na tyle, żeby stanąć oko w oko ze swoim koszmarem?
Kości proroka są bardzo pojemną lekturą. Obok wątków historyczno-religijnych (podziwiam ogrom pracy w zbieraniu materiałów i umiejętność przekazania faktów w mistrzowski sposób) mamy obyczajowo-psychologiczne (krążące wokół Gitki, jej konfliktu z matką, bolesnej przeszłości, nieszczęśliwej miłości) oraz kryminalne (jak się okaże kilka trupów jeszcze wyskoczy z szafy). Wszystkie ściśle się ze sobą łączą, a odkrywaniu nawet najmniejszych powiązań sprawia czytelnikowi wielką radość. Przede wszystkim są to oczywiście związane z ciałem zamordowanego aluzje do symboli chrześcijańskich i postaci Jana Chrzciciela. Grabowska krok po kroku prowadzi nas do celu, opowiadając po drodze fascynujące historie, w których także nie brakuje tajemnic, intryg, pytań bez oczywistych odpowiedzi.
Kości proroka to świat dawnych symboli i ich pierwotnych znaczeń, tajemnic, mistyki, a także zdumiewających intryg oraz zbrodni. To genialny teatr prawdziwych cudów i zuchwałych mistyfikacji! Fascynująca opowieść o odwiecznej grze między siłą a słabością człowieczego charakteru, o miłości (różnych jej aspektach oraz odcieniach), wierze oraz nadziei tak głębokich, że przesłaniających zdrowy rozsądek i zwyczajną, ludzką, przyzwoitość. Wreszcie to także zachwycająca wycieczka do kraju przodków Ałbeny Grabowskiej, inspirująca podróż szlakiem największych religijnych proroków oraz wędrówka w głąb arcyciekawej historii i bułgarskiej kultury.
Recenzja ukazała się na blogu soy-como-el-viento.blogspot.com.
W teatrze antycznym w Płowdiwie pewnego czerwcowego poranka znaleziono nagie zwłoki mężczyzny pokryte trackimi symbolami. Przy zwłokach nie znaleziono żadnych dokumentów. Co ciekawe, ciało rozpięto na krzyżu, wykonanym z dużą pieczołowitością, a głowę odcięto i położono na tacy umieszczonej obok krzyża. Sekcja wykazała, że mężczyznę otruto. Bułgaria, piąte koło u wozu Unii Europejskiej, nagle stała się tematem numer jeden we wszystkich telewizjach na świecie.
Dan Brown w spódnicy?
No, to już wszystko wiecie. Mamy trupa. Zbezczeszczone zwłoki, których widok z miejsca nasuwa skojarzenia religijne. Choć nie. Tak naprawdę wiecie niewiele, bo dopiero lektura Kości proroka pozwoli wam dowiedzieć się co nieco o Bułgarii i Bułgarach, odbyć podroż w przeszłość do korzeni chrześcijaństwa oraz oczywiście rozwiązać sprawę morderstwa.
Ałbena Grabowska zgrabnie przeskoczyła z prozy obyczajowej czy sag rodzinnych (z których jest najbardziej znana) w gęste od zła nurty literatury kryminalnej. Gdzieś mignęło mi określenie Dan Brown w spódnicy, ale choć tak daleko bym się w porównania nie zapuszczała, to muszę przyznać, że nie jest ono tak całkiem chybione.
Kości proroka łączą historię, religię, kryminał, sensację oraz wszelkie emocje osobiste: od miłości w rozmaitych wariantach po nienawiść. Nie ma tu skomplikowanych szyfrów (choć jest zagadka symboli) i walki z czasem wymuszonej przez mordercę, są za to trzy płaszczyzny czasowe, które splatają się w jedną, spójną opowieść.
Trudny powrót i dwie wyprawy w przeszłość
Wątek współczesny przenosi nas do Płodiwy, bułgarskiego miasta, które nie jest dla pisarki wyborem przypadkowym, bo wiążą się z nim jej prywatne wspomnienia. Stąd też wierne opisy i towarzysząca im nutka nostalgii. Wyobraźnia podsuwa mi obraz dzieciaków szukających czaszek, w znalezionych przeliczając zęby. O co jednak chodzi - nie zdradzę. Sami sobie doczytajcie.
Do rodzinnej Płodiwy, na zaproszenie dawnego przyjaciela, przyjeżdża Polka bułgarskiego pochodzenia, Margarita Kowalska. Dimityr jest policjantem i ma nadzieję, że koleżanka z dzieciństwa spisze się w roli konsultantki, pomoże w rozmowach polsko-bułgarskich oraz, z racji swych zainteresowań, w kilku innych kwestiach.
Studiowałaś archeologię, pasjonujesz się Rzymem i Tracją, skończyłaś psychologię, mówisz po bułgarsku, a ofiara to Polak znaleziony w bułgarskim teatrze antycznym...
Dla Margarity ten przyjazd wiąże się jednak z powrotem trudnych dla niej wspomnień. Kobieta skrywa w sobie sekret, który wciąż ją uwiera, a złamane przed laty serce wciąż naznaczają niezagojone rany. Powrót na "stare śmieci", spotkanie z dawno niewidzianymi znajomymi czy matką i jej nową rodziną, z którą, delikatnie mówiąc, nie łączą bohaterkę żadne ciepłe uczucia, nie będzie łatwym przeżyciem.
Ten współczesny wątek przeplata się z dwoma innymi. Jeden przenosi nas do I wieku, na Ziemię Świętą, kiedy to grupa uczniów pod przewodnictwem Nauczyciela zmierza do Jerozolimy. Drugi do wielu XII i Cesarstwa Bizantyjskiego, gdzie również napotkamy grupę wędrowców. Dwunastu członków sekty bogomiłów niesie do Konstantynopola świętą księgę. Ich misja jest trudna i niebezpieczna, a każdy z wędrujących skrywa przed innymi jakiś sekret.
Co mają wspólnego te trzy historie? Wiecie, gdzie szukać odpowiedzi.
Kości proroka to powieść owiana tajemnicą. Nie jest przesadnie dynamiczna (i sama chętnie nieco skróciłabym tekst, żeby tę dynamikę uzyskać, choć... nie byłoby to łatwe), ale ma ciekawą fabułę i niezły klimat. Wątek współczesny trzyma w napięciu, a i dwa pozostałe są na tyle barwne, że świetnie się je czyta, a kolejne kadry wyobraźnia podsuwa przed oczy. We wszystkich trzech jest miejsce na całą gamę uczuć. Miłość i zdrady są tu na porządku dziennym, a co ważne, suma przeżytych zdarzeń nie pozostaje bez wpływu na dalsze postępowanie bohaterów.
Równie ciekawe jak pierwszy plan, jest także tło zdarzeń. Zwłaszcza współczesna Bułgaria intryguje. Ałbena Grabowska, jako Polka o bułgarskich korzeniach, opisuje świat, który zna i opisuje go z dużą czułością. Chętnie się dzieli obserwacjami na temat Bułgarów, wyimkami z ich życia codziennego, wreszcie wzmiankami o bogactwie bułgarskiej kuchni (nie czytajcie tej powieści z pustym żołądkiem!). Choć to powieść kryminalno-historyczna z przygodowym zacięciem, to aż żal momentami, że w ramach prezentu dla czytelników gdzieś z tyłu książki nie znalazło się miejsce na przepisy kulinarne.
Autorka łączy historyczne fakty z pisarską wyobraźnią wypuszczoną na wolność w ramach licentia poetica, przeszłość z teraźniejszością, a ponadto różne gatunki literackie i ludzkie emocje. Mocnym punktem są wspomniane opisy bułgarskiej rzeczywistości.
Włączcie sobie płytę Leonarda Cohena i czytajcie!