Jakiś czas temu przeczytałam Vip room, pierwszy tom cyklu z Emilie i Teddym, autorstwa szwedzkiego pisarza Jensa Lapidusa. I to była dobra książka. Teraz sięgnęłam po kontynuację, czyli Sztokholm delete. I to jest zdecydowanie bardzo, bardzo dobra powieść. Nie tylko jako kryminał, ale o tym za chwilę.
Znowu razem, choć wciąż osobno
Jens Lapidus miał bardzo ciekawy pomysł na główny duet bohaterów. Ona, młoda, początkująca prawniczka z renomowanej kancelarii. On... przestępca. No dobra. Były. Właśnie wyszedł z więzienia po odsiedzeniu ośmioletniego wyroku za porwanie. Razem, chcąc nie chcąc, muszą wziąć udział w pewnym przedsięwzięciu, co też robią we wspomnianym Vip roomie. A później ich drogi się rozchodzą do momentu, w którym Jens Lapidus znowu nie skrzyżuje ich ścieżek.
Pracują czasem razem, często osobno. Każde z nich ma swoje sprawy i problemy. Dzwonią do siebie, ale nie zawsze mają dla siebie czas. Bywa więc, że telefon pozostaje głuchy. Nie ma tu klasycznej pary detektywów, bohaterów ramię w ramię walczących z niesprawiedliwością i przestępcami. Ona wciąż jest prawniczką. Właśnie uzyskała tytuł adwokata i tonie po uszy w papierach. On nie rozbija się już po mieście łamiąc prawo. W dowód zasług (tu odsyłam do wspomnianego Vip roomu), kancelaria Emilii pomogła mu znaleźć dobrą i, co ważne, legalną pracę. I tak on mógłby kroczyć ścieżką prawości, a ona wspinać się po szczebelkach kariery, gdyby na scenie nie pojawił się ktoś, kto zna jego, a chce mówić z nią. Nie wiadomo dlaczego.
I nagle wszystko się skomplikowało.
Przeszłość, która nie daje o sobie zapomnieć
Jak wspomniałam, Teddy siedział za porwanie. Wprawdzie Mats, ofiara tego niecnego procederu, popełnił jakiś czas temu samobójstwo, ale jego rodzina wciąż żyje. Była żona, córka, syn... A, właśnie, syn. To będzie bohater ogromnie w tej historii ważny. Ledwie przytomny, niezbyt kontaktowy i kontaktujący, leży w szpitalu nie dość, że w stanie kiepskim, to jeszcze z ciążącym na nim zarzutem morderstwa. Kogo? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że życzy sobie, by to Emilie była jego adwokatem, choć kobieta na co dzień zajmuje się prawem gospodarczym. Prawniczka bierze tę sprawę, ale dyskretnie. Jeśli się wyda, że zajmuje się sprawą karną, straci pracę. Blada z niewyspana, z zapasem tabletek w torebce, bierze się ostro do roboty, a że broni syna Matsa, jasnym jest, że jej śledztwo przetnie dróżki, którymi porusza się Teddy.
A Teddy, cóż... Właśnie na wolność wyszedł jego siostrzeniec i choć młodzieniec bardzo kłopotów nie chce, to równie mocno na nie pracuje. Były gangster widzi w nim odbicie siebie sprzed lat i zdecydowanie nie chce, by chłopak powtórzył jego błędy. Sam Teddy coraz częściej musi się mierzyć z własną przeszłością i skutkami porwania Matsa. Coraz więcej wskazuje na to, że sprawa prowadzona przez Emilie, ma z tamtym wydarzeniem wiele wspólnego. Partnerzy, którzy wspólnie rozwiązali sprawę opisaną w Vip roomie, znów będą musieli połączyć swe siły
Witamy wśród gangsterów
Sztokholm delete nie jest kryminałem. Sztokholm delete jest wielowątkową, pełnokrwistą powieścią kryminalną, wspaniale oddając pewien wycinek niełatwej rzeczywistości. Dopiero teraz doceniłam, jak sprawnie Jens Lapidus portretuje ludzi, jak zgrabnie łączy wątki, warstwy, pejzaże i emocje. Autor jest z wykształcenia prawnikiem, ma doświadczenie w zawodzie i dzięki temu tworzy wiarygodny portret prawniczego środowiska, zgrabnie poruszając się w świecie panujących tam zasad, paragrafów, niuansów. Znów przyjdzie nam przyjrzeć się ludziom wpływowym, ale tym razem, więcej czasu spędzimy wśród gangsterów. Będziemy świadkami mafijnych porachunków, układów zbudowanych na lojalności i honorze, ale i zdrad oraz oszustw. Trafimy do świata, w którym łatwo narobić sobie wrogów i który trudno opuścić żywym.
Jens Lapidus pisze o ludziach, którym niełatwo wyjść z ról narzuconych im przez środowisko, którzy raz popełniwszy błąd, idą przez życie z balastem jego konsekwencji. Czy można powiedzieć komuś wpływowemu "nie", gdy raz powiedziało się "tak"? Jak duże szanse na uczciwe życie ma ktoś, kto właśnie wychodzi z więzienia witany radośnie przez kumpli pełnych pomysłów na kolejne "akcje"? Takich pytań jest więcej i nie ma na nie prostych odpowiedzi.
Gorący finał i oczekiwanie na tom trzeci
Sztokholm delete świetnie się czyta. Jego autor zadbał o dekoracje, dopracował charaktery swych postaci, a w ich usta włożył język pasujący do ról, wykształcenia, pozycji. Nie wiem jak wygląda życie w szwedzkim gangu, ale gdy czytam powieść Jensa Lapidusa, to wierzę w przedstawiony w niej świat. I nie ważne, czy towarzyszę młodej pani adwokat, młodocianemu gangsterowi czy eks-przestępcy. Wierzę w ich wiarygodność, w prawdziwość przestrzeni, po której się poruszają, w realność ich działań, realizm rozterek i emocji.
Jens Lapidus nie skupia się wyłącznie na głównych wątkach. Dba o didaskalia, komentuje rzeczywistość. Pilnuje, by czytelnik się nie nudził, trzyma w napięciu, nie szczędzi ciosów, ale nie narzuca przy tym karkołomnego tempa akcji. Jednak im bliżej finału, tym goręcej.
Po przeczytaniu ostatniej strony mam tylko jedno pytanie: kiedy kolejny tom?
***
Książkę polecam
miłośnikom powieści kryminalnych
wielbicielom historii wielowątkowych
spragnionym towarzystwa szwedzkich gangsterów