Krzysztof Tomasik zabiera czytelników w świat projektantki mody Grażyny Hase i trafnie wskazuje wagę kolejnych tematów przez wyeksponowanie ich w podtytule: Miłość, moda, sztuka to trzy motywy, zgodnie z którymi rozwijać się będzie ta relacja. Grażyna Hase uczestniczy w tworzeniu tej książki, nie klasycznej biografii i nie zestawu wspomnień, ale przeglądu artystycznych i życiowych dokonań. Dzieli się komentarzami i ocenami poszczególnych momentów w życiorysie, przejmuje część narracji i uzupełnia fakty o własne uwagi. Sprawia, że Tomasik nie musi opierać się na domysłach i interpretacjach, nie stroni też od opowiadania o tym, co ulotne – o jej własnych przeżyciach i doznaniach.
Tom „Grażyna Hase. Miłość, moda, sztuka” trafia do serii biograficznych książek Marginesów. Pięknie wydany zamienia się niemal w album, bo momentami warstwa graficzna zdecydowanie przeważa nad słowną. Autor prowadzi odbiorców przez kolejne etapy życia (i pracy) bohaterki, zaczynając od pierwszych projektów, które młoda dziewczyna przygotowywała dla siebie, by ubierać się zgodnie z modą, ale i z dodatkiem fantazji. Grażyna Hase sama przyznaje, że lubiła rozwiązania ekstremalne (najkrótsze mini lub najdłuższe maksi), nie poprzestała też na zadowalaniu się naśladownictwem trendów.
Tomasik przedstawia więc jej drogę – najpierw jako fotomodelki i dziewczyny z okładek „Przekroju”, później – modelki Jadwigi Grabowskiej, wreszcie projektantki, która swoich sił próbuje także w pracy dla teatru czy filmu. Droga twórcza prowadzi aż do motywu własnej galerii sztuki, miejsca prezentowania ciekawych i niebanalnych wystaw. W ten sposób może autor portretować zawodową kreatywność i odwagę w działaniu – przypomina między innymi, jak Grażyna Hase musiała walczyć o swoje pomysły i jak rewolucjonizowała modę. Trochę na marginesie wprowadza też informacje o samym środowisku modelek, bardzo różniącym się od dzisiejszego. Ale kiedy czyta się ten tom, pojawia się wrażenie, że istotna tak naprawdę jest prywatność Hase. O części związków i romansów się nie mówi ze względu na dyskrecję byłych partnerów i z wzajemnego szacunku. A mimo to sporo tu historii małżeństw czy relacji wykraczających poza przyjacielskie. Hase opowiada o swoim stosunku do mężczyzn, co pozwala zrozumieć część „szalonych” decyzji. Bohaterka nie stroni od przedstawiania życia prywatnego – a w tym podejściu trudno dopatrywać się autokreacji. To po prostu dobre wspomnienia, które chce się ocalić – snuć dla przyjemności sięgania wstecz pamięcią.
Krzysztof Tomasik dzieli narrację tak, że do swoich relacji zazwyczaj dokłada podobny objętościowo cytat z rozmów z Grażyną Hase. Uzyskuje tym samym informacje z pierwszej ręki, może przybliżyć bohaterkę tomu jeszcze bardziej – i pokazać intrygującą osobowość niemal bez wysiłku. Widać, że tworzenie tej książki sprawia mu przyjemność, a pełna akceptacja i współpraca ze strony bohaterki też ułatwiają zadanie. W efekcie jest „Grażyna Hase” portretem jednostronnym, ale frapującym.
Zainteresowani historią projektowania mody czytelnicy znajdą tu dla siebie sporo również w warstwie graficznej. Zdjęcia na początku przedstawiają Hase w roli modelki (bywa, że to wspólne wygłupy kolegów „ po fachu” przed obiektywem), później coraz częściej powracają szkice pomysłów. Grażyna Hase zestawia rysunki ze ścinkami tkanin, a sąsiadujące zdjęcie przedstawia już gotowy kostium na modelce. Bywa, że całe serie zdjęć i reprodukcji przecinają tekst i ciągną się przez kilka stron – ale zastępują rozbudowane wyjaśnienia, a unaoczniają odbiorcom twórczą wyobraźnię bohaterki tomu. „Grażyna Hase” to publikacja bardzo w stylu Marginesów, kolorowa i anegdotyczna. Przedstawia opowieść o modzie i o niezwykłej projektantce – w krótkich i zgrabnych rozdziałach i w licznych fotografiach. Tu „Miłość, moda, sztuka” współistnieją ze sobą na równych prawach.