Zbiór opowiadań Sylvii Plath, a wśród nich odnalezione niedawno – i nietłumaczone dotąd na polski – Mary Ventura i dziewiąte królestwo. Wszystkie w doskonałym przekładzie Agi Zano.
Od czasów, gdy była nastolatką, Sylvia Plath pisała opowiadania. Początkowo przychodziło jej to łatwo, ale w miarę jak szlifował się jej warsztat, pojawiało się coraz więcej trudności. Jej ambicje rosły, stawała się dla siebie coraz bardziej wymagająca.
Trzydzieści dwa teksty składające się na ten tom to wszystkie znane dotąd opowiadania poetki. Stanowią doskonałe uzupełnienie wizerunku Plath, proza bowiem zakotwiczona w konkretnych kontekstach pozwala lepiej zrozumieć przeplatające się w twórczości fascynacje i demony. Podkreślają nie tylko żywotność jej inteligencji i tęsknotę za wyobraźnią, lecz także dzięki nim można w pełni dostrzec talent i geniusz Sylvii Plath.
W trakcie lektury ciągle myślałam o autorce, o jej drodze życiowej, o samobójczej śmierci. Wiele tu elementów zaczerpniętych z jej życia – opowieści o dzieciństwie w powojennej Ameryce, o małżeństwie z dominującym mężczyzną, o doświadczeniu szpitala psychiatrycznego, o pragnieniu bycia pisarką i poetką. Sylvia Plath jest uważną obserwatorką bólu własnego i cudzego. Ludzie chcą być szczęśliwi, ale nie zawsze mogą. Plath daje język tym, których życie doświadczyło zbyt mocno. W opowiadaniach jest poetką, często surrealistką. Na zawsze pozostanie ze mną opowiadanie o żonie, która zazdrościła mężowi niezwykłych snów, bo jej przygasły, i o jej drodze do odzyskania snu – ucieczki od rzeczywistości.
Paulina Reiter
Sylvia Plath to łapaczka snów. Jej nieznane teksty w tym zbiorze robią wielkie wrażenie – tak jak Języki z kamienia, opowiadanie szpitalne, w którym zaglądamy za zasłonę, w niedostępne przestrzenie wrażliwości i bólu. Znajdziemy tu też opowiadania jasne, wzruszające i zabawne. Aż do wspaniałego, metaforycznego tekstu Mary Ventura i dziewiąte królestwo, który można czytać jako opowieść o ucieczce i wyborze. Ocalenia czy śmierci? To opowiadanie oświetla na nowo postać Plath. To wszystko sprawia, że znowu o niej myślimy. Otwierają się nieznane rejony wyobraźni, zwłaszcza że przekład Agi Zano pięknie działa.
Justyna Sobolewska
Oto szkice i opowiadania Plath, zdumiewające eklektycznością tonów i zróżnicowaniem bohaterów, przedstawiające zarówno jej literackie wyżyny, jak i interesujące potknięcia, jej fascynacje i obsesje. Surrealistyczna, pełna przemocy opowieść o snach i porażająca narracja o agonii starszego mężczyzny sąsiadują ze zgrabną historyjką małżeńską, zwieńczoną landrynkowym happy endem. . A więc taka też była Plath.
Ale widzę w tym zbiorze przede wszystkim Plath pisarkę, która nie przestaje być poetką i odczuwa świat straceńczo wyostrzonymi zmysłami: dostrzega każdą roślinę, zmiany natężenia światła, ruch wiatru, bąbelki piany na powierzchni wody i tymi obrazami szkicuje świat z fascynującą dokładnością. Jest sejsmografem, radarem i lornetką. Jest lustrem, krzywym zwierciadłem, mozaiką. Żywiołem. Jest sentymentalna i bezwzględna w pokazywaniu ludzkich słabości. Złakniona szczęśliwego zakończenia i szydercza. Precyzyjna i nieokiełznana. Bezkompromisowa.
Małgorzata Rejmer