Podjęcie w książce tematyki opresyjnego reżimu byłej NRD niesie ze sobą wyzwania. Choćby z tego względu, że trudno wyjść poza opis aparatu deprecjonującego człowieka i zmuszającego do wiary w jedyną słuszną ideologię. Metody pracy Stasi, piekło jej więzień, preparowanie dowodów czy wszelkiego rodzaju manipulacje podczas śledztw zmuszające więźniów do uległości – to wszystko zostało już zobrazowane i opisane, do tego też David Young wraca w swoim thrillerze. Myślę, że Stasi i dziecko jest dobrą powieścią przede wszystkim dlatego, że oferuje nam bardzo wyraźne, sugestywne postacie pierwszego i drugiego planu. Opowiada o udręce funkcjonowania w reżimie, ale środek ciężkości przesuwa w stronę dylematów etycznych i moralnych swoich bohaterów. Ta książka to pokłosie uważnych lektur i jak sam autor wspomina – fikcja łączy się tu z pewnymi elementami świata rzeczywistego. Otrzymujemy opowieść o trudzie lojalności samemu sobie, ale przede wszystkim rzecz o determinacji w działaniach. Prowadząca śledztwo milicjantka Karin Müller spektakularnie działa w różnych skomplikowanych kontekstach, pokazując niezłomność mimo atmosfery nieufności, bo nikomu wokół tak naprawdę nie można w narracji Younga wierzyć do końca.
Autor przez pierwsze kilkanaście rozdziałów nie proponuje czegoś wyjątkowego. Fabuła zagęszcza się w drugiej części książki, kiedy zaczynamy składać ze sobą dwie opowieści – tę o poczynaniach porucznik Müller i tę związaną z losami pewnej nastolatki zesłanej do ośrodka wychowawczego w Brugii. Najważniejsze jest to, że nieustannie zaskakiwana zwrotami akcji jest sama główna bohaterka, w związku z tym i nam trudno jest oderwać się od lektury. Zwłaszcza w momentach, gdy przychodzą finałowe rozwiązania. Tymczasem dowiadujemy się o przeszłości Karin Müller. To jedyna kobieta w NRD na czele wydziału kryminalnego i ktoś postarał się o to, by była tą pierwszą. Karin ma całkowicie zindoktrynowaną osobowość i mam tu wielki żal do Younga, iż nie pogłębił tego w stopniu wystarczającym. Kobieta postrzega rzeczywistość wokół jako jedyny słuszny ustrój. Nic, co obce, nie może być dla niej dobre. Wszystko wzbudza nieufność przy jednoczesnym przekonaniu, że kraj, któremu służy, jest najbardziej uporządkowanym systemem polityczno-społecznym, jaki mógł się wydarzyć. To wszystko jest ważne, biorąc pod uwagę, jakie fakty podczas swego śledztwa odkrywa Karin i jak wpływają one na jej sposób postrzegania NRD. Poza porządkiem w światopoglądzie jest jeszcze duży chaos w sferze emocji, albowiem bohaterka Younga zmaga się z traumatyczną przeszłością, dla której wciąż nie może znaleźć wytłumaczenia. Przed laty wydarzyło się coś, co naznaczyło Karin na zawsze. Wpłynęło także destrukcyjnie na jej związek z mężem.
Jak zaczyna się fabuła? Zostają odnalezione zwłoki dziewczyny. Młodziutkiej, co tym bardziej przygnębia. Po śmierci okaleczono ją i zgwałcono. Sprawca dość nieudolnie zadbał o to, żeby myślano, iż denatka została zastrzelona, kiedy przekraczała granicę. Tyle tylko, że w przeciwieństwie do wielu uciekinierów miała się kierować na wschód. Zastanawiające są także ślady kół samochodu i sygnały wskazujące na to, że mogłaby to być jakaś zbrodnia polityczna. Jak jest w istocie? Najciekawszy wydaje się fakt, iż sprawą – z różnych względów – zainteresowane jest Stasi, ale działania podejmuje Milicja Ludowa z mniejszymi uprawnieniami i możliwościami dalszego działania. Karin Müller u boku swego zawodowego partnera, z którym łączą ją stosunki także inne niż służbowe, podejmuje się zadania wciąż utrudnianego przez różne dziwne okoliczności. Dojdzie nawet do tego, że śledzący sprawę milicjanci zostaną odsunięci od działań. Kto i jaki interes ma w tym, żeby sprawę śmierci dziewczyny prowadziła właśnie Karin? Tym bardziej że nie będzie to jedyny trup, a kolejna ofiara wskaże berlińskim milicjantom zaskakujące nowe tropy.
Mamy tymczasem Brugię i ośrodek dla nieprzystosowanych społecznie. Także dla tej części młodzieży, która z różnych powodów uznana jest za wrogów ojczyzny. Ta portretowana przez Younga ojczyzna swój aparat opresji buduje także na indoktrynowaniu i uzależnianiu od siebie młodego pokolenia. Powieść czytelnie w samym tytule sygnalizuje najważniejszy problem – manipulacje aparatu bezpieczeństwa, który wykorzystuje do swych działań już nastolatków. Taka nieszczęśliwa trójka z Brugii stanie się symbolem tego mrocznego zniewolenia. Ale to nie wszystko. Jest to bowiem książka o tym, że marzenia o ucieczce do lepszego świata – uznawanej przecież za najcięższe przestępstwo w NRD – towarzyszą już najmłodszym Niemcom, którzy z różnych powodów widzą świat takim, jaki jest naprawdę, a nie takim, jakim prezentuje go reżim.
Ważny jest wątek partnerskich relacji Karin i jej męża. Związek przeżywa ciężką próbę i najtrudniejsze dopiero przed nimi. Ta małżeńska współzależność wydaje się wyjątkowa, bo wskazuje na to, że tylko oni – mimo skrajnie różnych postaw i oczekiwań względem życia – są wobec siebie naprawdę lojalni. A to pewność przekonania, której Karin nie ma na żadnym etapie śledztwa. Zdarzenia zmieniają się dynamicznie, a berlińska milicjantka nie wie, komu zaufać i jak skutecznie działać dalej. Nie rozumie też pewnych działań jej przełożonych. Nie ma świadomości, że w prowadzonym śledztwie jej osoba może być celem szczególnej manipulacji.
David Young pokazuje pewną bezkompromisowość trudnego życia w NRD dokładnie do ostatniej strony swojej powieści. To, jak postrzega się świat, może zostać doskonale zmanipulowane. To, jak się o nim myśli, dodatkowo zmodyfikowane przez aparat opresji z wieloma jego możliwościami. Stasi i dziecko to powieść, która pokazuje, co dzieje się z ludźmi w trybach morderczej machiny reżimu. Zwycięzcy nie mogą się nimi czuć, a nawet jeśli się czują – nie mają pojęcia o tym, że mogą być przegranymi. Tutaj nie będzie tak, że sprawiedliwość zatriumfuje, a udowodniona wina będzie szła w parze z zasadną dla niej karą. Young pozostawi nas w niemym zaskoczeniu i przerażeniu. Pozostawi z książką, w której nic właściwie nie będzie tym, czym się wydaje.