Stworzyła fascynujący świat dla najmłodszych. Dzięki niemu kilka pokoleń już dorosłych, dojrzałych Polaków mogło stać się subtelnymi, wrażliwymi na piękno, literaturę i sztukę ludźmi. Jej opowieści są niezwykle bliskie, a bohaterowie od razu zaprzyjaźniają się z małymi czytelnikami. Rzeczywistość, jaką wykreowała Chotomska, jest daleka od współczesnego, plastikowego, komercyjnego przemysłu dziecięcej rozrywki.
I bardzo dzielnie się przed nią broni, ma ponadczasową wartość. Pisarka doczekała się wreszcie książki o samej sobie. Z Barbarą Gawryluk stworzyły prawdziwe kompendium wiedzy o życiu i twórczości Chotomskiej. Małą biblię? Inaczej nie można, kiedy jest się legendą.
Taki tytuł biografii - Nie mam nic do ukrycia - jest w pewnym sensie przewrotny. Bo jej bohaterka na pewno pozostawiła (tylko dla siebie) sporo wątków, które dotyczą jej życia, tego, co uważa o innych. Ale nikt też nie spodziewał się przecież, że książka o najważniejszej autorce dziecięcej literatury w powojennej Polsce będzie miała coś ze skandalizującej biografii.
Jaka Wanda Chotomska wyłania się z tej książki? Poukładana, harmonijna, staranna i przemyślana. To wcale nie oznacza, że życie autorki Dzieci Pana Astronoma było monotonne.
Chotomska opowiada nie tylko o swojej twórczości, inspiracjach, motywach, jakie są dla niej pretekstem do pisania. Odkrywa przed Barbarą Gawryluk - a tym samym przed czytelnikiem - swój prywatny, nieeksponowany do tej pory aż w takim stopniu świat.
Urodzona w Warszawie, przywołuje dzieciństwo, ostatnie wakacje przed wybuchem II wojny światowej (miała wtedy 9 lat), powstanie warszawskie, które zastało ją jako 15-latkę. W czasie wojny zawiązały się liczne, ważne dla autorki literatury dziecięcej znajomości. Jedna z historii dotyczy na przykład Wojciecha Zabłockiego, późniejszego męża aktorki Aliny Janowskiej. Poznała go w trudnych okolicznościach, po tym, jak udało się wydostać Zabłockiemu z obozu przejściowego w podwarszawskim Pruszkowie. Stamtąd trafił do majątku, w którym mieszkała Chotomska i jej rodzina.
Istotną postacią, wielką osobowością, jaką spotkała na swojej drodze, był bez wątpienia Miron Białoszewski. Chotomska i poeta poznali się na początku lat 50. Autor Pamiętnika z Powstania Warszawskiego pojawił się w jej życiu dzięki pracy w dziale literackim "Świata Młodych". Przedstawił ich sobie jeden z redakcyjnych kolegów. "Delikatny, wrażliwy, uczynny" - mówi o nim w książce. Przez pewien czas wspólnie ogłaszali wiersze w popularnym "Świerszczyku".
Autorka przyznaje w rozmowie z Barbarą Gawryluk, że w jej rodzinie - w każdym pokoleniu - obecne były silnie kobiety. Jedną z nich jest córka pisarki, Ewa Chotomska - scenarzystka i także pisarka. Współzałożycielka zespołu "Fasolki" oraz już dzisiaj kultowa Ciotka Klotka z telewizyjnego, dziecięcego programu "Tik-Tak", w którym wstępowała przez ponad 17 lat. Ewa Chotomska mówi m.in. o Wandzie Chotomskiej: "Mama to była mama, nie uświadamiałam sobie, że jest tak znana".
Z kolei Karolina Golba, wnuczka Chotomskiej, przyznaje, że najlepszy kontakt ze swoją popularną babcią zaczęła mieć wtedy, kiedy zdecydowała się pomagać autorce Jacka i Agatki w organizowaniu spotkań autorskich: "Ten czas był najfajniejszy. Nie miałam stałej pracy, moje dziecko było już duże, mogłam wyrwać się z domu (…). Najbardziej podziwiam babcię za jej energię" - dodaje.
Przyjaciele Chotomskiej, a jest ich wielu, także występują w tej książce. Pytani o to, kim dla każdego z osobna jest Wanda, zarysowują sylwetkę wspaniałej, ciepłej, energicznej osoby z poczuciem humoru i dystansem do siebie.
"Gdyby handlarze dopalaczami byli bardziej oczytani, wśród różnych Mocarzy, Tajfunów i Lordów Koksu wcześniej czy później pojawiłby się środek o nazwie Wanda Chotomska. Pobudzający, usuwający zmęczenie, wzmacniający pamięć, obniżający barierę strachu. A nade wszystko poprawiający pracę mózgu" - tak mówi o poetce Grzegorz Kasdepke, również autor literatury dziecięcej.
Wanda Chotomska. Nie mam nic do ukrycia to również książka o wspaniałej, odchodzącej w przeszłość sztuce ilustracji książek. O typografii. O staranności, z jaką - przy zachowaniu najlepszych wzorców - przygotowywano oprawę graficzną dziecięcych publikacji.
Jej autorami byli niejednokrotnie wybitni artyści. Nie tylko w tej dziedzinie - Janusz Stanny, Józef Wilkoń czy Jan Marcin Szancer. Stworzone przez nich ilustracje czy okładki książek bohaterki biografii były nieoczywiste, wymagające, skłaniające małego czytelnika do myślenia. Wprawiały w ruch nie tylko jego wyobraźnię, ale i emocje. Tak, jak przez całe lata, literatura Wandy Chotomskiej.