Maria Szarapowa to marzenie wielu mężczyzn. Wspaniała tenisistka, chociaż jeżeli przejrzymy jej osiągnięcia w Wielkim Szlemie, to nie są oszałamiające. Zwykle przegrywa z Sereną Williams(dwa mecze tylko wygrała). Ostatnio znana głównie z afery dopingowej, a świat podzielił się na tych którzy uważają, że powinna dostać dziką kartę, powinna móc grać normalnie, a inni skazują ją na ostracyzm. Cóż, taki jest świat wielkich pieniędzy. Nawet jeżeli ktoś chce dyskutować z wielkością Szarapowej jako tenisistki to nie będzie negował tego, że jeśli chodzi o wielką kasę zaszła daleko. Książka jest właśnie owocem przymusowego wolnego, zawieszenia za stosowanie substancji zakazanej, z czego i na początku i na końcu się wytłumaczy. Czy uwierzycie w to tłumaczenie? Pewnie ile ludzi, tyle opinii. W 2004 roku, mając zaledwie siedemnaście lat, stała się sensacją. Wygrała Wimbledon, pokonując Serenę Williams. Później udowodniła, że nie był to jedynie łut szczęścia – wielokrotnie zostawała liderką rankingu singlowego WTA i zwyciężała najważniejsze turnieje.
I właśnie u szczytu kariery Szarapowa musiała zmierzyć się z najtrudniejszym wyzwaniem. W 2016 roku została na dwa lata zawieszona przez Międzynarodową Federację Tenisową za zażywanie meldonium, substancji zakazanej przez Światową Agencję Antydopingową. Media sugerowały, że to koniec kariery tenisistki.
Maria Szarapowa po raz pierwszy opowiada swoją historię – bez tajemnic i upiększeń. Opisuje relacje z ojcem, który porzucił dom w Rosji, by wraz z kilkuletnią Marią dostać się na Florydę, gdzie dziewczynka mogłaby trenować. Wspomina najważniejsze sukcesy i porażki. Oraz szczerze mówi o dwuletniej karze, emocjach z nią związanych oraz o planach na przyszłość.
Niepowstrzymana to zniewalająca i pouczająca opowieść o walce o utrzymanie się na szczycie, o determinacji i sile charakteru.
Zetknęła się z tenisem przypadkiem, jej ojciec dostał od kumpla rakietę na urodziny. W ZSRR chylącym się ku upadkowi, tenis był sportem ekskluzywnym, elitarnym, ojciec Marii był za stary, by zacząć grać jak mistrz, ale złapał bakcyla, znalazł hobby, i tak kiedyś przypadkiem jego kilkuletnie córeczka wzięła do ręki rakietę. Działo się to w Soczi. W Maszy prędko dostrzeżono zalążek talentu. Rodzice uwierzyli w słowa trenerów a zwłaszcza Navratilovej i postawili na talent dziecka. Tylko, że wszyscy mówili, że jeśli Masza ma być numerem jeden, musi wyjechać do Ameryki. Tak, mowa o małej, kilkuletniej dziewczynce, jej ojciec, jakby chodziło o znalezienie lekarza, który uratuje dziecko, staje na głowie, załatwia wizę i z rulonikiem dolarów w kieszeni wsiada do samolotu. Wyjeżdżają z Rosji, zostawiają matkę, która dopiero parę lat później dołączy do nich i jadą w ciemno. Czy czeka ich tam świat tenisa z otwartymi ramionami? Bynajmniej, nie czeka na nich nikt, oni nie znają angielskiego. Pomagają im Polacy, ale ojciec jest zdecydowany. To będzie jego cecha charakterystyczna, będzie walczył o córkę, będzie ciężko harował, jakby miał klapki na oczach a wzrok skupiony na celu, jakim jest tytuł najlepszej tenisistki świata. Brzmi wszystko jak american dream, dwójka imigrantów, bez niczego, przybywają w ciemno do USA, a za parę lat, ona jest bajecznie bogata, rozchwytywana. Tylko, że to pozory. Za tym finałem stoją godziny morderczej pracy, ból kontuzji, tęsknota, brak pieniędzy, choroba. A na końcu upadek z cokołu. Opinia publiczna pokochała siedemnastolatkę, która wzniosła puchar na Wimbledonie, ale dekadę później zamiast okrzyków entuzjazmu, były okrzyki pełne pogardy. Sława jeździ na pstrym koniu.
Nie wiem czy Szarapowa miała ghost writera czy faktycznie matka tak wpłynęła na jej oczytanie, że tenisistka oprócz sprawnej rakiety, ma również sprawne pióro. Z jednej strony książka jest pełna truizmów, typu by się nie poddawać, by zapomnieć o porażce, eliminując błędy, ale poparte życiem Szarapowej, która z kościstej, nieskoordynowanej dziewczynki stała się boginią dla wielu. To ma moc.
Tenis to ciężki sport, kojarzy się z monotonią i ciągłym ruchem obrotnika, wydaje się, że czytanie o tenisie, o meczach jest jeszcze bardziej nużące, bo jednak się nie widzi: kozła piłki, nie widać ruchu nadgarstka, nie czuje się emocji przy passing shocie. Szarapowa ma tego świadomość i nie katuje nam każdym gemem, każdego meczu swojej kariery. Opisuje dosłownie kilka spotkań, kluczowych dla jej kariery. Opowiada o swojej karierze, o związkach, o trudnej drodze na szczyt.
Książka, którą czyta się niezwykle przyjemnie, ja akurat jakąś szczególnie oddaną fanką Szarapowej nie jestem, jednak nie mogłam się oderwać. Sprawnie napisana, przyjemnie zilustrowana. Teraz będę jej się uważniej na kortach przyglądać, chociaż wielkiego powrotu jej nie wróżę. W Madrycie szybko przegrała…
Polecam, nie tylko miłośnikom tenisa, ale też wszystkim, którzy lubią autobiograficzne książki!