Łąka Dave’a Goulsona zabiera nas na francuską wieś. Autor książki wprawdzie jest Anglikiem, ale postanowił kupić kilkanaście hektarów ziemi na kontynencie. Gdzieś w środku Francji powstała tytułowa łąka, czyli teren, na którym rośliny mogły spokojnie sobie rosnąć. Co się dzieje w takim miejscu? Okazuje się, że tętni życiem. Jednak, by je dokładnie obejrzeć, trzeba się dosłownie mocno pochylić. Wtedy dostrzeżemy, że na niewielkim obszarze wiele się dzieje. Wszystkie istoty są ważne, choć budzą niekiedy skrajne uczucia. Czy pluskwy, ćmy, muchy są potrzebne? A co ze szkodnikami? Dave Goulson pokazuje miejsce tych istnień w ekosystemie. Przedstawia również swoją wiedzę na temat skutków pozbywania się szkodników chemikaliami. Jaką cenę zapłacimy za ten nadmiar w przyszłości? Dlaczego tak trudno sprawić, by zmniejszono ilość pestycydów, którymi faszeruje się pola i łąki?
Brak owadów uniemożliwia zapylanie roślin. Plony są wtedy znacznie niższe, a Dave Goulson opowiada o tym, dlaczego znikają pszczoły i trzmiele. Szuka też odpowiedzi na pytanie, jak zmienić tę sytuację. Nikt nie chce klęski głodu, a jednocześnie problemy z owadami są ignorowane i bagatelizowane.
Na łące nie może zabraknąć również roślin i zwierząt. Dave Goulson opowiada o tym, jakie rośliny mogą pojawić się w takim miejscu i dlaczego tak ważna jest ich różnorodność. Obecnie zaczyna brakować kwiatów, bo nie ma dla nich miejsca. Liczy się przecież przede wszystkim uprawa roślin, które są potrzebne człowiekowi. A to powoduje, że jest coraz mniej zwykłych chwastów tak potrzebnych do życia choćby zapylaczom.
Dave Goulson daje czytelnikom książkę popularnonaukową. Nie jest to jednak zwykły przewodnik na temat tego, co się dzieje na łące, jakie tam spotkamy gatunki roślin, owadów, czy zwierząt. Dzięki tej publikacji zaczniemy się zastanawiać, czy nie warto byłoby zmienić naszego postępowania i pomyśleć o przyszłych pokoleniach? Ekolog potrafi pisać o przyrodzie w sposób przekonujący i obrazowy. Podkreślając jak ważna jest bioróżnorodność. Pokazuje, że każdy gatunek ma jakieś znaczenie i nie wolno nam wybierać kogo chronić, a kogo nie. Powinniśmy żyć w zgodzie z naturą, a nie tylko ją wykorzystywać. Takie nasuwają się wnioski po lekturze książki Goulsona. Łąka to połączenie wiedzy na temat mieszkańców łąki z apelem do każdego z nas, by pozwolić temu złożonemu systemowi na istnienie. Warto wiedzieć, co w trawie piszczy, by potem pójść dalej i nie tylko doceniać piękno natury, a również uczyć się, jak ją chronić.